Discussion:
Pierwszy raz w nowym gmachu Filharmonii Warmiñsko-Mazurskiej
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Premnathan
2011-04-09 16:52:56 UTC
Permalink
Niedawno oddano nową siedzibę Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej w Olsztynie.
Jeden koncert już się odbył, ale mnie nie odpowiadał musicalowy i
gershwinopodobny repertuar, więc nie poszedłem. Poszedłem teraz, w sobotę, 9
IV. Źle się ostatnio działo w naszej filharmonii. Zaczęło się od próby
zwolnienia puzonisty, przewodniczącego związków zawodowych, potem były
awantury o których nie chce mi się pisać, i odwołanie uroczystej inauguracji
siedziby, a skończyło się (na razie skończyło) na odejściu dyrektora
artystycznego i dużym smrodzie. A więc źle się dzieje wtedy, kiedy powinno
być uroczyście.
W programie koncertu znalazł się Karnawał Dvoraka, Koncert skrzypcowy
Głazunowa i IV Symfonia Czajkowskiego. Solistą był Sherniyaz Mussakhan,
młodziutki Kazach (na pograniczu pełnoletniści), dyrygował Ruben Silva.
Pierwszą część grali kiepsko. Nierówne wejścia, kiksy blachy, smyczki w
piano ślizgały się po strunach, jakoś się wszystko rozłaziło. Nie tego
oczekuję od profesjonalnej orkiestry, nawet biorąc poprawkę na to, że jest
to orkiestra z mało znaczącego ośrodka. Solista, zachwalany w zapowiedziach,
też nie zachwycił. Wirtuozowsko trochę sobie nie dawał rady, grał bez
wyrazu, ostatnie kilka dźwięków chyba zfałszował. Grał tak, jakby dopasował
się do gry orkiestry. Na przerwę wychodziłem mocno rozczarowany.
Po przerwie Symfonia zaczęła się podobnie. Ku mojemu zaskoczeniu od II
części zaczęli grać całkiem dobrze. Potknięcia się zdarzały ale były mało
znaczące. Równa gra, z wyrazem, dobrze interpretacyjnie. Największe wrażenie
zrobiły na mnie kantyleny wiolonczel i pizzicata w III części z
przestrzennie falującym dźwiękiem. Postarały się również dęte w swoich
wejściach, a to nie zawsze im się udaje. Zastanawiałem się, czy rzeczywiście
dopiero teraz zaczęli dobrze grać czy może ja dopiero teraz się obudziłem,
ale chyba jednak to pierwsze, tym bardziej, że oklaski były wyraźnie
obfitsze niż przed przerwą.
A co do gmachu: Esteta plastyczny i architektoniczny to ze mnie marny, więc
powiem tylko tyle, że wywołał we mnie mieszane uczucia i nie potrafię go
ocenić. Przynajmniej jest nowoczesny i przestronny, ciekawe, czy nie okaże
się wybrakowany. Akustyka, o której słyszałem bardzo sprzeczne opinie,
zrobiła na mnie wrażenie dobrej, ale nie powalającej. Przy okazji zmiany
budynku zmienili również wygląd książeczek z programami - dotąd były wysokie
a wąskie, teraz wyglądają jak książeczki załączane do płyt CD. Dziwne, że
przez kilka tygodni nie zrobiono porządnych drogowskazów na piętra i do
wyjścia, tylko zwykłe karteczki, przyklejone w jednym miejscu, falują kiedy
ktoś obok nich przechodzi i tylko patrzeć, jak pospadają.
Cóż, zobaczymy, jak będzie dalej. Mam nadzieję, że jeszcze pójdę na jakiś
koncert przed końcem sezonu.

Przemek.
Adam Szulc
2011-04-09 20:13:32 UTC
Permalink
Jest niezawodny sposób na to, żeby poziom koncertów w
Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej wzrósł niebotycznie: kolega
Piotr Sadrakula powinien przeprowadzić się z Łodzi do
Olsztyna.

A o tym puzoniście, którego nie dało się zwolnić już gdzieś
już czytałem i to na forum bynajmniej nie muzycznym

Pozdrawiam

Loading...