Piotr Sadrakula/Lodz/Poland
2009-09-18 20:59:54 UTC
Dzisiejszy koncert zaczął się kantatą "Cisza morska i szczęśliwa
podróż" Beethovena. Urokliwy utwór, jakie ożywcze brzmienia, ja-
kie zróżnicowanie tonalne. Chór, prowadzony przez Marka Jaszczaka
wypadł wspaniale, wydawało się że maestro Marc Tardue to dyrygent
jakich wielu, po przerwie okazało się to przedwczesne.
Pianista Ning An zagrał II koncert fortepianowy Saint-Saense'a,
były w tym wykonaniu porywy uczuć, idealnie zbudowany nastrój, mi
najbardziej podobał się konsektwentny dialog solisty z orkiestrą,
tzn. w żadnym koncercie fortepianowym te dwie rzeczy się nie roz-
jeżdżają całkowicie, ale Ning An i Orkiestra Łódzka uroczo "rozma-
wiali" przez cały koncert, subtelnie i zachwycająco. Wspaniałość !
Ning An jest młody, ostatnio zadebiutował w Carnegie Hall, grając
Chopina z wielkim powodzeniem, zapowiadam Mu światową sławę.
Po przerwie było "spodziewane zaskoczenie". I Symfonia Morska
Ralpha Vaughana Williamsa, kompozytora zmarłego w 1958, więc nie-
mal współczesnego. Szeroka scena dźwiękowa, zestawienia dźwięków
znane nam z partii symfonicznych soundtracków do westernów, każdy
pozna że amerykański kompozytor. I dopiero teraz maestro Marc Tar-
due, dyrektor portugalskiej Orquestra Nacional do Porto pokazał
swą niezwykłość, muzykalność i konsekwencję. Utwór trwał 70 minut,
a On pokazywał ustami większość tekstu śpiewakom, prowadził skład
i wyciągniętym kciukiem nagradzał ładne przejścia lub wstrzymującą
dłonią drżącą ganił. Widziałem 7 takich nagród i 2 nagany.
Solistami byli Agnieszka Tomaszewska - sopran i Stanisław Kie-
rner - baryton. Wypadli bardzo dobrze, choć po Pani Agnieszce ocze-
kiwałbym więcej, nieco, ale więcej. Chór FŁ w Symfonii Morskiej po
prostu przekroczył nieprzekraczalne, duża zasługa Marka Jaszczaka.
Całość : różnorodna, trudna, muzykalna, po prostu świetna!
Już drugi koncert, gdzie prawie nikt nie kaszlał i kichał, znak,
że łodzianie w dobrym zdrowiu wrócili do swej ulubionej sali po
wakacjach.
W najbliższy wtorek 22 września gra o 19.00 "Concerto Koln",
po prostu legendarny, znany wszędzie zespół grający na starych
instrumentach. Nie idę, funduszy starczy tylko na piątkowe kon-
certy symfoniczne, ale zachęcam, doskonały program na pierwszy
raz, urzekną każdego. Zagrają Riegela, Mozarta i Haydna.
Zachęcam by zasiąść w ciemnozielonym fotelu, FŁ co prawda
uzależnia natychmiast, ale jest w pełni legalna. :-)
Piotr Sadrakuła
podróż" Beethovena. Urokliwy utwór, jakie ożywcze brzmienia, ja-
kie zróżnicowanie tonalne. Chór, prowadzony przez Marka Jaszczaka
wypadł wspaniale, wydawało się że maestro Marc Tardue to dyrygent
jakich wielu, po przerwie okazało się to przedwczesne.
Pianista Ning An zagrał II koncert fortepianowy Saint-Saense'a,
były w tym wykonaniu porywy uczuć, idealnie zbudowany nastrój, mi
najbardziej podobał się konsektwentny dialog solisty z orkiestrą,
tzn. w żadnym koncercie fortepianowym te dwie rzeczy się nie roz-
jeżdżają całkowicie, ale Ning An i Orkiestra Łódzka uroczo "rozma-
wiali" przez cały koncert, subtelnie i zachwycająco. Wspaniałość !
Ning An jest młody, ostatnio zadebiutował w Carnegie Hall, grając
Chopina z wielkim powodzeniem, zapowiadam Mu światową sławę.
Po przerwie było "spodziewane zaskoczenie". I Symfonia Morska
Ralpha Vaughana Williamsa, kompozytora zmarłego w 1958, więc nie-
mal współczesnego. Szeroka scena dźwiękowa, zestawienia dźwięków
znane nam z partii symfonicznych soundtracków do westernów, każdy
pozna że amerykański kompozytor. I dopiero teraz maestro Marc Tar-
due, dyrektor portugalskiej Orquestra Nacional do Porto pokazał
swą niezwykłość, muzykalność i konsekwencję. Utwór trwał 70 minut,
a On pokazywał ustami większość tekstu śpiewakom, prowadził skład
i wyciągniętym kciukiem nagradzał ładne przejścia lub wstrzymującą
dłonią drżącą ganił. Widziałem 7 takich nagród i 2 nagany.
Solistami byli Agnieszka Tomaszewska - sopran i Stanisław Kie-
rner - baryton. Wypadli bardzo dobrze, choć po Pani Agnieszce ocze-
kiwałbym więcej, nieco, ale więcej. Chór FŁ w Symfonii Morskiej po
prostu przekroczył nieprzekraczalne, duża zasługa Marka Jaszczaka.
Całość : różnorodna, trudna, muzykalna, po prostu świetna!
Już drugi koncert, gdzie prawie nikt nie kaszlał i kichał, znak,
że łodzianie w dobrym zdrowiu wrócili do swej ulubionej sali po
wakacjach.
W najbliższy wtorek 22 września gra o 19.00 "Concerto Koln",
po prostu legendarny, znany wszędzie zespół grający na starych
instrumentach. Nie idę, funduszy starczy tylko na piątkowe kon-
certy symfoniczne, ale zachęcam, doskonały program na pierwszy
raz, urzekną każdego. Zagrają Riegela, Mozarta i Haydna.
Zachęcam by zasiąść w ciemnozielonym fotelu, FŁ co prawda
uzależnia natychmiast, ale jest w pełni legalna. :-)
Piotr Sadrakuła