Premnathan
2011-09-21 15:18:04 UTC
Z opóźnieniem chciałem zrelacjonować kika wydarzeń z początku sezonu w
Olsztynie. Mamy nowego dyrygenta, za wcześnie oceniać, ile jest on wart.
Mamy od pół roku nowy budynek, który ogólnie mi się podoba, ma świetną
akustykę, ale z pewnymi zastrzeżeniami. Po pierwsze, nie lubię siedzieć
niżej niż estrada, a pierwsze rzędy są właśnie niżej niż estrada. Po drugie,
balkon jest za wysoko, siedząc na nim miałem wrażenie, że spoglądam na
estradę gdzieś prawie spod nieba (jest to chyba uczucie subiektywne, chyba
nie jest wiele wyższy niż balkon w FN, ale tam na balkonie czuję się bardzo
dobrze). Po trzecie, nie stwierdziłem tego na pewno, ale są chyba spore
różnice w słyszalności między niektórymi miejscami na widowni. Po czwarte,
nie wiem dlaczego, ale kiedy widziałem go po raz pierwszy, odniosłem
wrażenie, że jest sfuszerowany, choć nic konkretnego nie zauważyłem a i tak
się na tym nie znam. Ostatnio jakieś pęknięcie w ścianie na korytarzu już
się pojawiło. Ale ogólnie gmach bardzo mi się podoba.
Na sam początek sezonu zorganizowano dzień otwartych drzwi. Każdy mógł wejść
gdzie tylko chciał, było pokazywanie całego gmachu włącznie z zapleczem, i
była próba z udziałem publiczności. Oczywiście nie była to typowa próba, co
zresztą zostało zaznaczone już na wstępie, i z dodatkowymi atrakcjami.
Zagrali kilka fragmentów musicali, objaśnili to i owo, trochę było o
instrumentach i o realiach pracy orkiestry. Były też konkursy na różnym
poziomie i jako wygrana jednego z nich możliwość podyrygowania orkiestrą
przez kilka minut (trafiło na kobietę, która świetnie się poczuła w tej
roli). Najbardziej zdziwiło mnie to, że wszystkie grupy instrumentów czysto
wykonały swoje partie, choć chwilami były bardzo trudne (wiem, że to
absolutny standard dla orkiestr, ale nie dla niektórych naszych grajków), i
ogólnie grali bardzo dobrze. Na koniec było zbiorowe zdjęcie przed gmachem
filharmonii. Przyszło na ten dzień otwartych drzwi kilkaset osób, z tego co
się zorientowałem, byli zadowoleni. Ku mojemu zdziwieniu ze mną i z moją
kobietą wybrała się moja szwagierka, która słucha disco polo a kiedy ja
włączam moją muzykę, zwykle ucieka od razu. Tym razem poszła i jej się
spodobało, i może nawet pójdzie ze mną kiedyś na koncert. To chyba najlepszy
komentarz, czy takie imprezy są potrzebne.
A pod koniec zeszłego tygodnia miało miejsce uroczyste oficjalne otwarcie
filharmonii. Dopiero teraz, choć koncerty odbywają się w niej od wiosny.
Pierwszy koncert był tylko dla oficjeli, wstęp za zaproszeniami, nawet nie
myślałem o tym, żeby się tam dostać. Poszedłem na drugi, ogólnie dostępny,
dzień później. Najpierw orkiestra i chór wykonali kilka utworów
Nowowiejskiego, patrona filharmonii. Dobre posunięcie, rzadko można usłyszeć
jego muzykę, a warto o niej przynajmniej pamiętać. Potem było kilka
fragmentów z musicali, tych, które już słyszeliśmy na dniu otwartych drzwi.
Nie były to wykonania porywające, ale były satysfakcjonujące, nic nie można
im zarzucić. A po przerwie coś wyjątkowego: Gheorghe Zamfir, ten z fletnią
Pana. I tu niewiele napiszę bo nie wiem co. To było coś tak wspaniałego, że
nie potrafię tego oddać. Rozmawiałem z kilkoma znajomymi, zarówno
miłośnikami jak też muzykami, i wszyscy uznali to za wielkie wydarzenie.
Takie wydarzenia w naszym mieście zdarzają się raz na lata i zrobili dobry
początek jak na inaugurację nowej siedziby.
Cóż, czekamy na ciąg dalszy. Jak na razie jestem zaskoczony na plus tym, co
słyszałem w wykonaniu naszej orkiestry.
Olsztynie. Mamy nowego dyrygenta, za wcześnie oceniać, ile jest on wart.
Mamy od pół roku nowy budynek, który ogólnie mi się podoba, ma świetną
akustykę, ale z pewnymi zastrzeżeniami. Po pierwsze, nie lubię siedzieć
niżej niż estrada, a pierwsze rzędy są właśnie niżej niż estrada. Po drugie,
balkon jest za wysoko, siedząc na nim miałem wrażenie, że spoglądam na
estradę gdzieś prawie spod nieba (jest to chyba uczucie subiektywne, chyba
nie jest wiele wyższy niż balkon w FN, ale tam na balkonie czuję się bardzo
dobrze). Po trzecie, nie stwierdziłem tego na pewno, ale są chyba spore
różnice w słyszalności między niektórymi miejscami na widowni. Po czwarte,
nie wiem dlaczego, ale kiedy widziałem go po raz pierwszy, odniosłem
wrażenie, że jest sfuszerowany, choć nic konkretnego nie zauważyłem a i tak
się na tym nie znam. Ostatnio jakieś pęknięcie w ścianie na korytarzu już
się pojawiło. Ale ogólnie gmach bardzo mi się podoba.
Na sam początek sezonu zorganizowano dzień otwartych drzwi. Każdy mógł wejść
gdzie tylko chciał, było pokazywanie całego gmachu włącznie z zapleczem, i
była próba z udziałem publiczności. Oczywiście nie była to typowa próba, co
zresztą zostało zaznaczone już na wstępie, i z dodatkowymi atrakcjami.
Zagrali kilka fragmentów musicali, objaśnili to i owo, trochę było o
instrumentach i o realiach pracy orkiestry. Były też konkursy na różnym
poziomie i jako wygrana jednego z nich możliwość podyrygowania orkiestrą
przez kilka minut (trafiło na kobietę, która świetnie się poczuła w tej
roli). Najbardziej zdziwiło mnie to, że wszystkie grupy instrumentów czysto
wykonały swoje partie, choć chwilami były bardzo trudne (wiem, że to
absolutny standard dla orkiestr, ale nie dla niektórych naszych grajków), i
ogólnie grali bardzo dobrze. Na koniec było zbiorowe zdjęcie przed gmachem
filharmonii. Przyszło na ten dzień otwartych drzwi kilkaset osób, z tego co
się zorientowałem, byli zadowoleni. Ku mojemu zdziwieniu ze mną i z moją
kobietą wybrała się moja szwagierka, która słucha disco polo a kiedy ja
włączam moją muzykę, zwykle ucieka od razu. Tym razem poszła i jej się
spodobało, i może nawet pójdzie ze mną kiedyś na koncert. To chyba najlepszy
komentarz, czy takie imprezy są potrzebne.
A pod koniec zeszłego tygodnia miało miejsce uroczyste oficjalne otwarcie
filharmonii. Dopiero teraz, choć koncerty odbywają się w niej od wiosny.
Pierwszy koncert był tylko dla oficjeli, wstęp za zaproszeniami, nawet nie
myślałem o tym, żeby się tam dostać. Poszedłem na drugi, ogólnie dostępny,
dzień później. Najpierw orkiestra i chór wykonali kilka utworów
Nowowiejskiego, patrona filharmonii. Dobre posunięcie, rzadko można usłyszeć
jego muzykę, a warto o niej przynajmniej pamiętać. Potem było kilka
fragmentów z musicali, tych, które już słyszeliśmy na dniu otwartych drzwi.
Nie były to wykonania porywające, ale były satysfakcjonujące, nic nie można
im zarzucić. A po przerwie coś wyjątkowego: Gheorghe Zamfir, ten z fletnią
Pana. I tu niewiele napiszę bo nie wiem co. To było coś tak wspaniałego, że
nie potrafię tego oddać. Rozmawiałem z kilkoma znajomymi, zarówno
miłośnikami jak też muzykami, i wszyscy uznali to za wielkie wydarzenie.
Takie wydarzenia w naszym mieście zdarzają się raz na lata i zrobili dobry
początek jak na inaugurację nowej siedziby.
Cóż, czekamy na ciąg dalszy. Jak na razie jestem zaskoczony na plus tym, co
słyszałem w wykonaniu naszej orkiestry.